Wśród portali rezerwacyjnych, które hotelarzom wydatnie pomagają w uzyskaniu maksymalnego połączenia, na tą chwilę bodaj największym udziałem w rynku cieszy się Booking.com. Turyści wybierający ten portal mogą liczyć na szereg udogodnień, co znajduje odzwierciedlenie w liczbie użytkowników. A kto w branży turystycznej nie chciałby przyciągnąć do siebie gości z tego licznego grona?

Extranet wymaga ciągłej uwagi

I wszystko byłoby piękne, gdyby nie kłopoty z jednoczesnym prowadzeniem normalnej recepcji i pilnowaniem aktualizacji dostępności w extranecie. Bez programu hotelowego, odpowiadającego za automatyczną synchronizację danych rezerwacyjnych pomiędzy recepcją w obiekcie a wszelkimi kanałami sprzedaży dostępnymi w internecie, właściwie nie sposób się obejść. Klasyczna sytuacja: jeden gość kontaktuje się telefonicznie, zabukował ostatni pokój na święta. Recepcjonista wchodzi do extranetu, a tu zonk! W bookingu ktoś już zarezerwował to miejsce, dosłownie w trakcie rozmowy. Wyjścia są dwa – albo odwołać rezerwację telefoniczną, albo tą internetową. Tak źle, i tak niedobrze.

A w programie hotelowym wszystko dzieje się automatycznie

Z channel managerem w oprogramowaniu hotelowym takie kłopoty nie mają prawa zaistnieć. Automat wysyła i przyjmuje wszelkie informacje dosłownie w ciągu sekund. Wszystko pokazuje się i w extranecie, i na grafiku w programie, więc do swojego panelu na bookingu nawet nie trzeba zaglądać. To samo tyczy się ustalania cen, wszystko da się zrobić i wysłać z poziomu channel managera.